Kochani, bardzo dziękuję za ciepłe słowa pod postem z Wiedźmą Jesienną. Bardzo miło czytać, że nie tylko mnie te panny zachwycają :) W związku z tym trochę nudno u mnie. Wiem. Ale lubię tą tematykę i już :)
Świątecznych tworów u mnie zero. Nie licząc łańcucha na choinkę :) Nie mam się więc czym chwalić w tym przedświątecznym okresie. Wywołuję więc na tapetę kolejną z wiedźmowej serii. Dla wielu najładniejsza. Ma coś w sobie. Takie ciepełko. Może przez te kocury, może przez książki, może przez imbryczki w otulaczach i parującą kawkę. Ale ile zdań- tyle opinii. Dzisiaj odsłona pierwsza.
Dziubię ją pomalutku od dłuższego czasu. Niewiele czasu ostatnio na dzierganie. Wolne chwile to tylko wieczorową porą. Walczę wówczas, żeby nie zasnąć z dziećmi- zazwyczaj z marnym skutkiem :)
Ta wiedźma jest chyba najbardziej pracochłonną w wszystkich trzech. Dużo drobnych elementów i tło, które jest całkowicie wypełnione, czego nie było w przypadku Wiedźmy Wiosennej i Jesiennej. Zejdzie mi z nią pewnie do lutego :)
Tymczasem uściski ślę!