Ostatnie tygodnie to nie był dobry dla mnie czas na robótkowanie i blogowanie.
Różyczki wiele nie przybyło, ale i tak cieszę się, że 2/3 pracy już za mną :) Zaczynam pomału szukać odpowiedniej ramy. Jedna taka mi się wymarzyła i mam nadzieję, uda mi się podobną znaleźć. Mowa o ramie kwadratowej, białej, bądź ecru z przetarciami. Mogą być na niej również wzorki. Gdyby ktoś, gdzieś, kiedyś..to będę bardzo wdzięczna. Ja na razie nie utrafiłam. A różyczka ma się tak:
Jak widać obrazek haftuję również z fragmentami w kolorze sepii i różnica między jedną a dwoma nitkami daje efekt trójwymiarowości, który mnie totalnie zachwyca.
***
Mam jeszcze jedną zaległość, którą śpieszę nadrobić. Aż mi głupio, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam możliwości. Mam mianowicie do pokazania niespodziankę, jaka trafiła do mnie od Chagi, jako upominek w zabawie Salowej.
Zostałam szczęśliwą posiadaczką dwóch zestawów bajkowych postaci (panda już czeka w kolejce, jako pierwsza do wyhaftowania dla Piterka), książeczki DMC z mini wzorkami i pasmami muliny dołączonymi do niej, oraz lnu Edinburgh, którego w swoich zasobach nie posiadałam.
Kaczka z książeczki z mini wzorkami jest u mnie na tamborku dzisiaj, a dlaczego? Opowiem następnym razem :)
Chago, dziękuję.
Uściski!