Quantcast
Channel: Hafty Jarzębinowe
Viewing all 98 articles
Browse latest View live

Czekając na wiosnę... CANDY

$
0
0
Dzień co raz dłuższy....do wiosny bliżej niż dalej. W marketach już można kupić hiacynty, na przełomie lutego pojawią się szafirki....już naprawdę niedługo :)
Tak sobie pomyślałam o tych niebieskich uroczych kwiatuszkach i wpadł mi do głowy pomysł, aby umilić którejś z Was oczekiwanie na wiosnę. 


Może znajdzie się ktoś chętny na ten zestaw w błękitnościach. Błękity jako symbol mijającej zimy :D
Podzielić się chcę:
 zakładką z niebieskim Muminkiem, którą zrobiłam na tę okazję. To na wypadek, gdyby ktoś chciał umilić sobie oczekiwanie na wiosnę czytaniem.


Dwa kawałki lnu Belfast 32 ct. o wielkości 35x35 cm. Jeden w kolorze, którego w Polsce chyba nie ma- niebieski vintage o numerze 5139. Kolor zbliżony do muliny DMC 800 (którym zresztą haftowany był Muminek). Drugi zaś kawałek to biel. Materiały niezbędne do spędzania wieczorów przy igle. 


A reszta to akcesoria i łakocie dla ciała :) kubeczek na coś dobrego no i puszeczka z czekoladkami :D (mój ulubiony czasoumilacz)


Jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam serdecznie. Wystarczy pod tym postem wyrazić chęć wzięcia udziału i u siebie na blogu, na pasku bocznym, umieścić powyższe zdjęcie z odnośnikiem do tego postu.
Zapisy są do 18.02 włącznie. :)


Zimowa Wiedźma dziękuje ogromnie za tak ciepłe przyjęcie w zimnej scenerii :)

Uściski!

Wyniki Candy

$
0
0
Mało brakowało a przegapiłabym termin upływu mojej zabawy. Kompletnie wypadłam z blogowego świata w ostatnich tygodniach. Choróbska dzieciaków nie opuszczają. Starszak jako początkujący przedszkolak łapie odporność, czyli tydzień w przedszkolu i trzy tygodnie w domu. Młodszy zaś, ząbkujący z obniżoną odpornością, mimo karmienia cycem łapie od starszaka wszystko jak leci. Nie muszę pisać, że przeziębienie u takiego malucha to nic fajnego. Skrawki wolnego czasu w ciągu dnia spędzam jako królewna, koń kowboja, pirat, wykonawca akcesoriów do zabawy, takich jak mapy, korony, lunety itp...
Zatem Wiedźma zimowa pewnie doczeka się finału kolejnej zimy :) Bo w głowie mi już wiosna! Tak bardzo jej chcę! Wczoraj pojechałam nawet na wieś  i zrobiłam zdjęcia wiosennej panience, czyli Spring Witch. Mam nadzieję niedługo pokazać ją tutaj :)
(jeśli ktoś chce, na Instagramie mała zajawka z tej sesji)

Wracając do tematu. Dzisiaj rano udało nam się rodzinnie zająć tematem candy. Mąż zawijał dzielnie karteczki, które opisałam. Chłopcom przypadło losowanie. Chęć w zabawie zdeklarowało aż 110 osób! W życiu się takiej liczby nie spodziewałam. Cieszę się bardzo! I aż serducho zapikało na ten brak czasu, bo zestaw tylko jeden... Może następnym razem.

A oto i fotorelacja:

Zebranie się komisji


Ręka losująca w ruchu, młodszy uczestnik ma całe losowanie w nosie, ponieważ oddaje się poznawaniu zaślepki do aparatu:)


I oto ta jedyna wyłoniona, widać ?


Z bliska:


Brodziszku gratulacje ! :))
Poproszę adres do wysyłki :)

Potem już były harce wśród karteczek :)


Jeszcze raz serdecznie dziękuję Wam za udział w zabawie. I do następnego!

Uściski!

Szop w przebiśniegach :)

$
0
0
Dziewczęta, z całego serca raz jeszcze dziękuję za udział w zabawie, dziękuję za cieplutkie słowa dotyczące moich zbójów dwóch :) Nieskromnie i subiektywnie rzeknę, że rzeczywiście są do zjedzenia, nie tylko jak śpią ;)

Pozostając w temacie wiosny, która tuż tuż chciałabym dzisiaj pokazać postęp pracy nad szopem siedzącym w przebiśniegach :) 
Wzór stworzyła Ekatarina Chaykovskaya. Powstał on na podstawie ilustracji Julli Seliny. Autorki rysunków Wiedźm i zwierzątek w sweterkach. Muszę przyznać, że wzory tej projektantki wzorów są zdecydowanie dokładniejsze niż te od Kateriny Gafenko (której niezmienną fanką nadal jestem) :)
Ale przez to, że wzory są dokładnym odzwierciedleniem ilustracji, są też wyjątkowo pracochłonne. Ilość kolorów, łączeń i konturów jest szalona :) Ale jak zwykle w takim przypadku efekty są super. 


Szop dzięki konturom od razu dostał mordkę i jest bardzo pocieszny i przystojny :)



Bardzo chciałabym go skończyć tej wiosny, ale to czas i moje chłopaki pokażą :)

Uściski! :)

P.S. W tle "Konik Garbusek", wydanie z 1956 roku :)

Spring Witch # KONIEC

$
0
0
Bardzo się cieszę, że szop wywołał takie poruszenie :D Sądząc po ilości zapytań o wzór, nie tylko mnie urzekł bystrym spojrzeniem ;)
Mimo, iż przebiśniegi już się pojawiły to ja każdą wolną minutkę spędzam na stawianiu krzyżyków, licząc cichutko, że jednak posadzę gościa w kwitnącym kwieciu :)
Niewiele jednak tych minutek. Szop jest tłuściutki i ma bardzo zdrowe, lśniące futerko. A skoro lśniące to i ilość kolorów musi być konkretna. Także ten... ;)

A dzisiaj obiecane zdjęcia Wiosennej Wiedźmy. Koleżanki tej <-- klik panienki. Fotografowała się w tej samej scenerii co szop :)

Zapraszam:



Ta wersja jest zdecydowanie bez ozdobników, pewnie dlatego, że jest pierwszą z 4 wiedźmowych pór roku. Bacstitchy jej za to nie brakowało.. :) Szafirki to kolorowy zawrót głowy.



Tak jak pisałam pokazując Wiedźmę Jesienną, ta Dziewczyna dostała tę samą oprawę. Odnaleziona w piwnicy teściów stara, poobrazowa rama, którą mąż odnowił a ja pomalowałam. Uważam, że z tym haftem prezentuje się również przyzwoicie.





Dane techniczne:
wymiary: 19 cm x 28 cm
płótno: Belfast 32 ct, kolor naturalny jasny
nici DMC 34 kolorów, 3 mieszane
krzyżyki dwoma nitkami, kontury jedną i dwoma
projektantka wzoru: Katarina Gafenko
na podstawie ilustracji Julii Seliny

To tyle póki co w temacie sezonowych Wiedźm :) Zimowa czeka na dokończenie. Ale to pewnie w kolejnym sezonie.
Dziękuję, że zaglądacie.

Ściskam!


Szop w przebiśniegach #2

$
0
0
Witajcie!
Czy ktoś jeszcze podobnie jak ja leci na oparach energii w ostatnim czasie? Zimno nie odpuszcza (dzisiejszy dzień  pomijając), infekcje i inne choróbska również nie odpuszczają. Szpital u nas pełną parą, z małymi tygodniowymi przerwami... Antybiotykoterapia zalecana przez pediatrów zapętliła cała chorobową sytuację i w tym momencie  zawzięłam się i moich chłopaków próbuje na nogi stawiać naturalnymi metodami leczenia. Mocno wierzę, że w końcu się uda wzmocnić ich odporność.

W związku z powyższym szopa w przebiśniegach przybyło malutko. Ostatni raz igłę trzymałam ponad 2 tygodnie temu. Albo nawet więcej. Kawałek brzuszka szopa przybył właśnie w ciągu tygodniowej przerwy od chorowania moich dwóch Cudów Świata. 
Spacerując po lesie posadziłam przystojniaka w przebiśniegach i telefonem cyknęłam parę zdjęć. Ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Ale nie wiem kiedy znowu pokażę postępy, więc jest jak jest :)





Kalendarzowa wiosna już za kilka dni, więc życzę nam wszystkim temperatur 15+ :)

P.S. W najbliższym czasie zmieni się odrobinę wygląd tej strony, więc odwiedzając mnie tutaj proszę nie być zaskoczonym ;)

Uściski! 

Mały Książę #1

$
0
0
Dziękuję Wam za życzenia zdrówka dla chłopców.  Bardzo pomalutku sytuacja się prostuje. Starszak lepiej, Młodszy zaczął dla odmiany 5 dni temu, ale na szczęście jakoś łagodniej przechodzi infekcję. Sukcesu na razie nie mogę odtrąbić, ale małą satysfakcję mam, bo jak do tej pory wszelakie ciężkie leki omijam. W tym przypadku postawiłam na cierpliwość :)

W sferze robótkowej natomiast, nie wytrzymałam- zaczęłam jedną drobinkę.
Szop jest baaaardzo pracochłonnym wzorem, do tego dość monotonnym. Haftując go muszę się skupić i wyciszyć, a to możłiwe jest tylko wieczorami, kiedy zazwyczaj padam w trakcie usypiania moich chłopców. Wróciłam więc do wzoru, w który zaopatrzyłam się prawie rok temu. Nawet materiał miałam przygotowany- dość nietypowo, bo len Belfast w kolorze starego różu :)
No i to maleństwo wielkości 86 x 139 krzyżyków sobie dziubię w ciągu dnia, między obowiązkami. I tak już ponad tydzień :D





Motyw wszystkim bardzo dobrze znany. Serca skradł wielu. Wzór opracowany na podstawie ilustracji Jamsan,a.

I dobrze, że zdecydowałam się dodać post, bo teraz widzę, że pomyliłam się w jednym kolorze! O ja gapa :) No ale tak to jest haftować przekładając Duplo jednocześnie....

Uściski ! Ja zmykam do inhalowania chłopaków 

Fotoksiążka

$
0
0
Dawno mnie tu nie było. W ogóle w blogosferze. Tak póki co musi zostać. Nie piszę, że zawieszam blogowanie, że usuwam to miejsce. Po prostu jak to bywało wcześniej- taki czas u mnie, że nie wiem kiedy znów się pojawię. Proszę Was zatem o cierpliwość i wyrozumiałość. Bo i u Was mnie nie ma...

Dzisiaj natomiast jestem tylko na minutkę i to tylko dlatego, że dostałam upomnienie, ponieważ nie wywiązałam się z pewnej sprawy...

Jakiś czas temu na blogu Joasi przeczytałam recenzję foto książki realizowanej przez firmę Saal Digital. Recenzja fajna, pomysł super. Asia dała mi cynk, że w zasadzie każdy, kto istnieje w mediach społecznościowych może podjąć się testowania takiej książki. (Przynajmniej tak było kilka tygodni temu). Pomysł tym bardziej mi się spodobał, że od kilku lat zdjęcia moich prac drukuję i ..no właśnie. Póki co chowam w pudełku. Ale w planie mam stworzenie albumu Haftów Jarzębinowych, z fajnie oprawioną okładką i moimi fotkami w środku. Ale to kiedyś. Póki co skusiłam się na przetestowanie fotoksiążki. 


Foto książkę wg własnego projektu (do projektowania ściąga się program), dostałam po kilku dniach od zamówienia. Ze względu na nietypową okładkę, którą zamówiłam czas zamówienia się wydłużył. Nietypowa, bo nie przezroczysta a twarda z imitacji drewna w kolorze (uwaga !) krecim :)


Zakład oferuje całą paletę możliwości wyboru:
- wielkości
-okładki (zwykła, twarda, z watowaniem itp)
- rodzaju stron (połysk lub mat)
-ilości stron
- układu zdjęć w książce
Wszystko w zależności co kto lubi.


Ja zdecydowałam się na książkę:

21 x 28 cm
strony wewnętrzne matowe
okładka - imitacja skóry w kolorze krecim :) <- nazwa cudo
wraz okładką to 26 stron
wartość tego fotoalbumu to 250 zł



Moje wrażenia na temat albumu:
Okładka- kolor kreci nawet mi się podoba, jakość materiału (skaj, lub coś podobnego) w dotyku miła.
Strony- mocne, solidne, na pewno nie do uszkodzenia, przez malutkie rączki, które wertowały w te i wewte :)
Jakość zdjęć- super wszystko wyraźnie widać, ale to oczywiście zależy od rozmiaru zdjęcia
Kolory- idealne, ani za jasne w stosunku do oryginalnych  fotografii ani za ciemne
Ogólne wrażenie- pozytywne. Ale zachwytów, ochów i achów brak. Miałam w ręku foto album innej firmy i jakość bardzo podobna.

Dlatego też minusem jest dla mnie cena :) Zwłaszcza kiedy chce się jeszcze pokombinować coś z okładką.
Minusem jest również dla mnie sam program do tworzenia fotoksiążki. Mało czytelny jak dla mnie i brakuje w nim czegoś w rodzaju autokorekty, np przy marginesach itp. Ktoś kto w graficznych programach jest zielony  (tak jak ja), musi się mocno skupić :) Jakieś podpowiedzi ze strony programu były by mile widziane.






Ale cieszę się, że mam taką namacalną pamiątkę moich hafciarskich poczynań w swojej biblioteczce :) 
Fajnie, że @saal.digital.polska wpadł na pomysł darmowego testowania swoich produktów.

Ciepłe uściski ślę!

P.S. 4 lata temu w kwietniu, maszerowałam w śniegu do kolan w Puszczy Niepołomickiej...


Pigwa # 1

$
0
0
Tytuł tajemniczo brzmiący, ale tak naprawdę bardzo oczywisty :) Pigwa to po prostu pigwa :) 
Jak zobaczyłam wzór to chodziłam koło niego i chodziłam i krążyłam i dumałam. Wzór mi się szalenie podobał, ale nie do końca byłam przekonana. Pigwa owoc nietypowy, pyszna w nalewkach. Jak podają internety w starożytnej Grecji uważany za symbol powodzenia w małżeństwie, szczęścia i płodności. Ponoć najstarszy owoc, starszy nawet niż poczciwe jabłuszko. W religii uważana za "rajskie lub złote jabłko" symbolizuje Zmartwychwstanie Chrystusa. Jak widzicie same pozytywne skojarzenia. 


 Wzór więc kupiłam i zaczęłam się przyglądać bliżej temu nietypowemu obrazkowi. Okazało się, że autorka wzoru opracowała go na powstanie obrazu Giovanny Garzoni, włoskiej barokowej malarki. W jej dorobku jest mnóstwo obrazów, bardzo realistycznie pokazujących martwą naturę, robaczki, chrząszcze, jaszczurki i inne żyjątka. 
No i klamka zapadła. Zobaczyłam ten oryginalny, mający coś w sobie wyhaftowany obraz w salonie, na ceglanej ścianie, tuż na przeciwko kominka :) 
Haftowana pigwa oczywiście nie będzie sama na obrazie. Ale nie zdradzę, co pojawi się obok niej. Za jakiś czas pewnie znowu się pojawię i pokażę postępy. A niecierpliwi mogą zasięgnąć oka w Wikipedii :) 



Z danych technicznych, to muszę powiedzieć, że i tu jak to u rosyjskich projektantek bywa, znaleźć można feerię kolorów. A osiągnięta ona zostanie dzięki 32 kolorom muliny i 31 łączeniom dwóch kolorów.... Ale zapewniam, że wyhaftowany obrazek niczym nie będzie odstawał od tego namalowanego :)
Aaa...i po raz pierwszy haftuję na tkaninie Murano. I jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :) 
Po więcej informacji o tym i innych materiałach odsyłam do naszej Hafciarskiej Encyklopedii u Chagi :)


Dziękuję, że wciąż jesteście, mimo, że mnie tak mało...

Uściski!

Szop w przebiśniegach # 3

$
0
0
Muszę przyznać, że uśmiecham się na myśl, o kolejnej odsłonie pigwy...no pigwy i jej towarzysza :) Wiem, że ten wzór jest dość nietypowy i przyznaję, że może wywoływać mieszane uczucia. Ale dzisiaj nie o pigwie. Dzisiaj o praczu. Szopa przybyło malutko od ostatniego razu, ale chcę pokazać jaki tłuściutki z niego zwierzak. (czyt. spory obrazek do wyszywania).


Ogon puszysty dumnie prezentuje :)



Dłubaniny sporo, ale pozytywna mordka zwierzaka rozwesela :)

***
Witam Was na odświeżonej nieco stronie. Jeszcze nie wszystko gotowe, nie wszystko działa, ale pomalutku będzie :) Mam ogromną nadzieję, że Wam przypadnie nowa odsłona Haftów Jarzębinowych.

Życzę Wam słoneczka. Uściski!

Pigwa # 2

$
0
0
Ale hula wiatr tu ostatnio, oj hula! :) Spojrzałam na datę ostatniego wpisu- początek maja...pięknie ;)

W zasadzie tytuł postu powinien brzmieć: jaszczurka, albo pigwa i jej towarzysz(ka). 
Bo dzisiaj w końcu prezentuję kompana pigwy.



 Oto zwinka. Chyba pan zwinka, bo skłaniam się bardziej w stronę twierdzenia, iż jest to pan jaszczur. Przemawiają za tym barwy zwierza. Samice tego gatunku jaszczurek są zdecydowanie mniej barwne. Ale z drugiej strony internety piszą, że panie zwinki  zazwyczaj mają kremowe, jasne brzuszki co i na załączonych zdjęciach widać...więc....na dwoje babka wróżyła :) Kwestie płci gada pozostawiam zatem biologom.

Wyhaftowana jaszczurka ma 28 cm długości, więc niemal tyle samo co prawdziwa. Na żywo te zwierzątka można często spotkać, bo są dość popularne. Ostatnio nawet synek trzymał jedną w dłoni. A ja sama, kilka lat temu miałam okazję sfotografować w Bieszczadach tego gada, jedzącego dżdżownicę.... :) Zdjęcie z serii National Geographic- przepiękne, ale budzące skrajne odczucia estetyczne, więc postanowiłam go tutaj nie upubliczniać :)

Prawda, że ciekawe towarzystwo dla pigwy ? :)
Myślę, że kolejny wpis o tym obrazku będzie ostatnim. Zostały do wyhaftowania liście i kontury na nich oraz na owocu.
Tymczasem życzę Wam cudownego, ciepłego lata i udanych resetów na urlopach :)

Uściski!

Paprotka

$
0
0
Uwielbiam zapach lasu, działa uspokajająco, kojąco i relaksująco. Kilka godzin w wolny weekend w lesie pozwala odetchnąć po tygodniu szaleństwa, biegu... 
Kilka lat temu kupiłam arkusz kanwy rozpuszczalnej. Kawałeczek zużyłam do wyhaftowania motywu poroża na woreczku myśliwskim <- klik
 Natomiast nie miałam pomysłu jak wykorzystać resztę. Ostatnio robiłam przegląd szafy i trafiłam na biały t-shirt. Smutny taki, wyciągnięty tu i tam, ciut za duży. Postanowiłam go ożywić. I tak powstała nowa, leśna wersja podkoszulka. 
Motyw listka paprotki znaleziony w sieci. Wielkość haftu to 13x6 cm. Taki akurat. Chociaż gdybym była cierpliwa i miała więcej czasu to wyhaftowałabym jeszcze jeden albo dwa takie listki na tej koszulce, bo miejsca sporo ;) 
Podoba mi się to nowe wdzianko :)
***
Cieszę się, że mogłam się tu dzisiaj zjawić :)

Uściski!

Błękity

$
0
0
Kochane dziewczyny! Serdecznie dziękuję za te piękne słowa pod notatką o listku paproci :) ....nie wiem w zasadzie co napisać, bo nie spodziewałam się tak pozytywnego odbioru koszulki prezentowanej na żywym organizmie :) Bardzo chciałam nadać zdjęciom odrobinę magii i tajemniczości, ale zważywszy na okoliczności jakie miały miejsce podczas robienia zdjęć (atakujące komary,  zniecierpliwiony mąż opędzający się od strzyżaków, moi synowie dookoła, mający zupełnie odmienną wizję aranżacji, tego gdzie co ma stać i wyjadający jeżynki z kubeczka,...) no nie sądziłam, że się to uda. A jednak.. :)
A dzisiaj błękity.
Bigiel czyli zapięcie do portfelika kupiłam szmat czasu temu. Kompletnie o nim zapomniałam. Do czasu kiedy Anna Maria S zaprezentowała kilka wyhaftowanych, własnoręcznie uszytych portmonetek - tutaj przykładowa <klik. Zainspirowana jej pracami, kilka tygodni temu spróbowałam i ja swoich sił :)
Z jednej strony portfelika znalazł się haft z kluczem, a z z drugiej wstawka z maleńkimi heksagonami. 
Pozostając w temacie kluczy, dorzuciłam zawieszkę kluczyka, co widać na zdjęciach. Potem ją ściągnęłam, bo po pierwsze stwierdziłam, że co za dużo to niezdrowo, po drugie przeszkadzała mi w zamykaniu.
Do środka wszyłam podszewkę w kolorach pasujących do całości- niebieską łączkę. 
Wyszło troszkę krzywo, tu i ówdzie pasowałoby poprawić, ale ponieważ to moja pierwsza praca z biglem, to nie kłócę się ze sobą :) Po prostu następnym razem bardziej się przyłożę. Bo moja wyobraźnia podpowiada mi przepiękną, własnoręcznie zrobioną i ozdobioną haftem torebkę typu listonoszka...

Uściski! :)

Mały Książę- Koniec

$
0
0
"A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobre widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..."

"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś."
"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć."

Pamiętacie te i wiele innych cytatów z "Małego Księcia" autorstwa Antoine'a de Saint Exupery'ego? Przyznaję, że od czasów matury (kiedy to pisałam wypracowanie w oparciu o tę lekturę), jego treść i mądre przesłania wyparowały z mojej głowy. Którejś nocy, przez zupełny przypadek trafiłam ponownie na tę książkę i pochłonęłam ją raz dwa. Okazało się, że spojrzenie dziewiętnastolatki różni się nieco od spojrzenia trzydziestokilkulatki :)

Słowa nabrały innego, głębszego znaczenia. Dosadnego. I bardzo, bardzo aktualnego w tzw. dzisiejszych czasach. 
"Ludzie?(...)Wiatr nimi miota. Nie mają korzeni- to im bardzo przeszkadza."
"Ludzie....wpadają w wartki prąd czasu, nie pamiętając już, czego szukają. Machając gorączkowo rękami, kręcąc się w kółko... To nie ma sensu."


Cieszę się, że wyhaftowałam sobie swojego Małego Księcia. Kiedyś obrazek ten powieszę w swoim hafciarskim kąciku, w naszym przyszłym"męskim domu" (różowy kolor płótna jak znalazł) ;) i będzie mi przypominał o tym i owym...




A na koniec żeby nie było tak patetycznie jeszcze jeden cytat: "Śmiech jest dla życia jak studnia na pustyni."
Pamiętajmy o tym ! :)

Uściski! 

Letnie zakładki

$
0
0
Nie może być tak, że szewc bez butów chodzi....  prawda ? No to nie pasuje również, aby haftująca dziewczyna, która na swoim koncie ma kilka własnoręcznie zrobionych zakładek, sama takiej nie posiadała. Toż to nie przystoi i zły przykład daje ;) Zamarzyłam więc dla siebie zakładki w wersji letniej. Perypetii z wyborem wzoru miałam mnóstwo, bo chodziło o to, aby haft umocować na drewienku o określonych wymiarach. W końcu zrobiłam dwie wersje :) Obydwie baaardzo mi się podobają :) 
Napis na niej głosi: good vibes only, czyli tylko dobre wibracje :)
Druga z zakładek zdecydowanie w cieplejszych kolorach.
A ponieważ rzadko zdarza mi się czytać dwie książki na raz, to zakładkę z mimozą zostawiłam sobie, a tę z przesłaniem pozytywnych emocji podarowałam. Mam nadzieję, że będzie służyć :)

Bardzo przepraszam za jakość zdjęć. Robione telefonem. To kolejny raz, kiedy zbieram się z klamotami, żeby jakieś zdjęcia zrobić i finalnie okazuje się na miejscu, że albo aparatu nie wzięłam, albo karty, albo bateria wyczerpana...
***
Mały Książę zachwycony pięknymi słowami. Dziękuję! :)
Mam również ogłoszenie. Kojarzycie wisiorek ze zdjęć w poprzednim poście? Ten z angielskim cytatem z Małego Księcia? Przez zupełny przypadek (tak to jest jak się nie czyta całego ogłoszenia sprzedaży), stałam się właścicielką 3 takich samych wisiorków. Jeśli więc, któraś z Was lubi takie ozdoby (uprzedzam, że żadne to szlachetne metale) i chciałaby takie cudo to niech da znać w komentarzu. Oddam 2 za darmo. :)

Uściski!

Pigwa # 3 Koniec

$
0
0
Powstający przez 7 miesięcy, wyczekany, wymęczony, wytęskniony przeze mnie duet roku w końcu doczekał się ostatniej nitki. Długo to trwało, bardzo. Ale fajnie, że się udało. I na szczęście już przestałam targać się na prawo i lewo, motać i utyskiwać na brak czasu dla haftowania, na godzinę 20- kiedy to zamykam oczy razem z dziećmi... Cieszę się, że mimo natłoku zajęć udaje mi się choć raz w tygodniu sięgnąć po tamborek :) Bo satysfakcja, taka jak dzisiaj jest bezcenna :)
A duet martwej i żywej natury prezentuje się tak: 
To chyba najtrudniejszy mój haft do tej pory. Pokazywany w kawałkach nie sprawiał wrażenia dużego haftu. Tymczasem  rozmiary ma całkiem słuszne, bo 31 na 28 centymetrów. 
Ledwo się zmieścił na moim sesyjnym dębowym stole :)
Obraz ten nie tylko ze względu na rozmiary wysunął się na przód w moim prywatnym rankingu. Również ze względu na ilość kolorów a przede wszystkim ich łączeń i zmienności co rusz. Ta robótka w konkursie na ładne plecki nie miałaby żadnych szans ;)
Nie było tak źle natomiast z konturami, przynajmniej jeśli chodzi o pigwę. Bo jaszczurka i jej "segmentowata" budowa sprawiła, że miałam co robić :) I czas na szczegóły:
Po więcej zdjęć jaszczurki zapraszam -> tu
I kilka danych technicznych:
Quince and lizard
wzór- opracowany przez Ekatarina Volkova na podstawie obrazu Giovanny Garzoni (zdjęcie obrazu można podejrzeć -> tu)
mulina DMC 32 kolory + 31 łączeń
płótno: Murano 32, kolor antyczny zielony
rozamiar 28x31 cm
Skatowałam Was trochę zdjęciami, ale dzisiaj nie mogłam inaczej, bo moja radość z ukończenia tego haftu jest ogromna i musiałam ją po prostu uzewnętrznić! :) 
Dziękuję, że wciąż jesteście i dajecie o sobie znać! 

Uściski! 


Motyl

$
0
0
Orkan Grześ ostatnio tak poszalał, że zmiótł z drzew prawie wszystkie liście. Żal mi się zrobiło, bo o ile jesiennych temperatur i słot nie lubię, o tyle kolory bardzo. Widząc tak ogołocone gałęzie uświadomiłam sobie, że zima się zbliża i jeszcze bardziej zachciało mi się wpełznąć pod kołderkę i przeczekać do marca. No...do lutego ewentualnie :) 
Chcąc zatrzymać odrobinę jesiennych kolorów sięgnęłam po wzór, który zachomikowany miałam już od dawna. Wiedziałam, że wykorzystam go na zakupioną kilka lat temu (!?) drewnianą podkładkę pod notes/karteczki. Motyw pięknego motyla zmieścił się tak akurat :)
Górę drewnianej deseczki okleiłam lnem kupionym w markecie, dół deseczki kawałkiem bawełny w kratkę, jako ozdobniki wykorzystałam resztki sznurka jutowego i rzemyka, tył natomiast zakryłam podklejając go szarym papierem. Motyw motyla wyhaftowanego na lnie Belfast przykleiłam do cienkiej tekturki a tą taśmą dwustronną do deseczki. Uff :)szczegóły techniczne:
drewniana podkładka
len naturalny z marketu
bawełna
resztki sznurka i rzemienia
klej, szary papier
wymiary: 30x15 cm
haft: len Belfast 32, kolor naturalny, nici DMC
darmowy wzór zaprojektowany i udostępniony przez Katerinę Seryogina
wymiary haftu: 11x12 cm

Natomiast robiąc po raz drugi taka zakładkę, wiem, że podkradnę pomysł Justynie-Promykowi, która nie dalej jak wczoraj również zaprezentowała wykonaną przez siebie podkładkę :) Do przymocowania poszczególnych części wykorzystała...magnes! Tak proste a tak funkcjonalne! Ja użyłam kleju i gwoździka :D

A korzystając z fajnego tematu wyzwania w Szufladzie, dorzucam się i ja :)
Zabawa kolorem- wyzwanie w szufladzie

Uściski! :)

Miś Pilot # 1

$
0
0
To była krótka piłka. Najpierw zobaczyłam ilustrację tego Miśka. Potem znalazłam osobę, która zaczęła projektować wzór. Zapisałam się oczywiście od razu na przedsprzedaż i po kilku dniach już miałam schemat wydrukowany :)
Nie miałam dylematów. Zostawiłam wszystkie zaległości, nad którymi mozolnie pracowałam. Po prostu musiałam go wyszyć :)
 W obrazku tym zauroczyło mnie wszystko. Przede wszystkim sam Miś, jego czapka, samolot pod pachą (jeszcze go nie widać) cały strój no i kolory!  Są obłędnie pastelowe, stonowane i idealnie ze sobą współgrają. Haft oczywiście powstaje z zamysłem powieszenia go w pokoju moich Chłopców :)
 A Wam jak się podoba Retro Miś Pilot ? :)

Uściski! 

Miś Pilot # Koniec

$
0
0
Nie lubię monotonni na blogu. Lubię wymiennie pokazywać nad czym pracuję, lub co skończyłam. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)  
W najbliższym czasie chciałam pokazać Wam ukończoną Zimową Wiedźmę. Ale uparła się baba (czyli ja), że zdjęcia zrobi ze śniegiem. No właśnie... Ja śnieżku dawno nie widziałam i z tego co wiem jeszcze mogę troszkę poczekać. W związku z czym dzisiaj monotonnie (i nieświątecznie), bo znów Miś Antek, za to ukończony :) 
Praca nad tym haftem trwała bardzo krótko, bo w zaledwie kilka wieczorów... a raczej nocy. Haftowałam go na płótnie Linda w kolorze perłowoszarym. Fajnie się komponuje ze stonowanymi kolorami Miśka. Wymiary to około 11 na 21 cm. Obrazek już wisi nad łóżkami Chłopców.
Aby zrobić jako takie zdjęcia w domu, rozłożyłam się z tłem fotograficznym w dużym pokoju przed oknem. A skoro tło, to i dzieci na nim. A skoro dzieci, to akcja musiała być szybka no i oczywiście chłopcy musieli zostać również sfotografowani :)
Zrobiłam około 260 zdjęć, z czego około 60 to zdjęcia Miśka, reszta moich Chłopców.  I tylko na jednym jedynym zdjęciu udało się, że te moje Cudy patrzyły w jedną stronę i nie uciekały z kadru :)
I tym retro akcentem żegnam się z Wami życząc spokojnego tygodnia. Pamiętajcie, że okna i kurze nie są ważne :)
Uściski!


Winter Witch # koniec

$
0
0
Have a magic winter! Oj jak bardzo chciałabym wykrzyczeć te słowa, widząc za oknem biały puch. Końcem listopada, kiedy zabieliły się na moment moje okolice, byłam pełna nadziei na to, że Święta Bożego Narodzenia będą białe i mroźne. Takie jak kiedyś. Cóż...Pewnie lato będzie krótkie (tfu, tfu)
Postanowiłam więc nie czekać na prawdziwą zimę, aby podkreślić urodę i klimat obrazka. Klimat, bo jest na nim prawie wszystko co tygrysy zimową porą lubią najbardziej; są książki, robótki, herbatka, łakocie a nawet Mruczanda w postaci kocurków. Dość długo trwała praca nad tym haftem, bo w międzyczasie wskakiwały inne bardzo ważne rzeczy na tamborek, aż w końcu nadeszło lato i nie po drodze było mi z haftowaniem śnieżku. Dopiero tej jesieni wróciłam do niego ponownie.
Haft do najprostszych nie należał, chociaż nie było w nim ani ćwierć krzyżyków, ani petitków, ani innych udziwnień, ale mnogość kolorów spora i podobnie jak w przypadku Wiedźmy Wiosennej (klik) jak i Wiedźmy Jesiennej (klik) ilość konturów była niemała. 
Sporo było przyszywania koralików, w czym kompletnie nie mam wprawy i średnio to lubię. I zupełnie średnio mi to wychodzi. Miałam nawet niecny plan zastąpić czerwone koraliki supełkami, ale grona jednak nie wyglądałyby tak dostojnie jak teraz :) Zostało więc jak w oryginale i jest jak jest ;)
Obrazek dostał ramę, w którą ubrane były również dwie poprzednie Wiedźmy. Jak wspominałam kiedyś, panienki zmieniać się będą sezonowo na ścianie, z racji braku wystarczającej ilości ścian :) A sama rama do tych trzech haftów pasuje idealnie.
Z serii 4 Wiedźm rysowanych przez Julię Selinę a przerobionych na wzory przez Ekatarinę Gafenko, została mi do wyhaftowania tylko Letnia Panna. Wzór pojawił się końcem sierpnia, ale póki co nie zdecydowałam jeszcze czy go wyhaftować czy nie :) Być może bliżej lata się skuszę.. kto wie..

Dane techniczne:
materiał: len belfast 32 ct, kolor naturalny
nici Dmc (45 kolorów) i koraliki Mill Hill
wymiary gotowego haftu: 27 x 20 cm
***
Mam nadzieję, że Święta mijają Wam w pięknej rodzinnej atmosferze. Z tego miejsca chcę bardzo podziękować za wszystkie życzenia i cudowne kartki Basi, Ani i Asi :) <3 Dziękuję Dziewczyny.

A w związku z nadchodzącym Nowym Rokiem, życzę Wam kochani, wszystkiego co najlepsze. Samych dobrych dni.
Uściski!



Little Christmas Elves # 1 testowanie wzoru Chagi

$
0
0
Mikołaj, Gwiazdor, Aniołek i reszta ekipy roznoszącej prezenty raz w roku ma teraz labę. W styczniu i lutym- sezonie ogórkowym chłopaki odpoczywają, a w tym czasie małe pracowite elfy, dzielnie reperują im ubranka. Właśnie takiego elfa spotkałaChaga <-klik na jednej z ilustracji J.B. Monge. To ten sam ilustrator, który stworzył rysunki do większości wzorów Nimue, czyli np.zimorodka, sikorek czy zająca. 
I ja dostąpiłam zaszczytu przetestowania gotowego wzoru tego uroczego elfa z krótkimi nóżkami :D Ago dzięki :)
Jako, że elfy i inne magiczne stworzonka uwielbiam haftować, a dawno niczego uszo-elfiego u mnie  nie było, porzuciłam wszystko inne i tak oto wyłoniła się głowa z tułowiem.
Wzór nie jest duży, ma 114 na 95 krzyżyków, ale jest całkiem pracochłonny. Jak widać poniżej na oryginalnej ilustracji, obrazek ma dość dużo detali, drobnych elementów które na pewno projektantce sprawy nie ułatwiały.
W związku z taką szczegółową drobnicą, w schemacie pojawiają się małe, ćwierć i tzw. chude krzyżyki. Ale dzięki temu, po dodaniu konturów wyszywany obrazek nabiera efektu niemal realnej ilustracji. Dlatego też backstiche staram się wyszywać na bieżąco :)
źródło zdjęcia<-klik
Prawda, że rozczula ? Szczególnie, że to facet z igłą w ręce ;)
Do następnego!
Uściski!
Viewing all 98 articles
Browse latest View live